środa, 27 kwietnia 2011

?

Znów ta straszna pustka w głowie, jestem zdezorientowana, nie wiem od czego zacząć, nie potrafie się zorganizować i zacząć pisać. Przekładam wszystko na potem znajdując sobie 'ważniejsze' zajęcia, a termin kończy się za 2 dni. Jestem w lesie, nic nie zaczęłam. Mam ochote dać sobie z tym spokój, ale praca jest grupowa więc obleje nas wszystkie....

Czuje się strasznie bezsilna, przeraża mnie tyle rzeczy, i boje się co będzie.. chciałabym zasnąć i obudzić się kiedy wszystko będzie dobrze. Żeby ktoś rozwiązał wszystkie problemy za mnie. Obudzić się i poczuć spokojnie, wiedzieć, że ktoś mnie kocha, komuś zależy, że mam przyjaciół i życie się do mnie uśmiecha. Bo teraz wszystko czarno widze, dostrzegam coraz więcej negatywów i nie mam siły na takie życie.
Samotność...to jest najstraszniejsze.



wtorek, 26 kwietnia 2011

!!!

Chcę jak najszybciej wyprowadzić się stąd! Daleko, bardzo! Nienawidze tych wszystkich ludzi wokół, tych pijaków, którzy od rana muszą się wydzierać pod oknami, tych wstrętnych bachorów, które mimo,że już mają super wypasione komórki muszą stać pod oknem i drzeć się 'mamoooo'!!! I tych, którzy nie odpowiadają na dzień dobry, albo krzywo się patrzą bo nie jestem jednym ze stojaków i nie potrzebuje ich towarzystwa bo chce żyć normalnie, nie tak jak oni w tej jednej wielkiej patologii.
Najgorsze w tym wszystkim jest to,że już prawie miałyśmy się stąd wynieść, sprzedawać mieszkanie, a jednak okazało się,że nic z tego, że przez najbliższe lata będe gnić na tym osiedlu i przed każdym wyjściem zastanawiać się kto tam na dole siedzi i co powie gdy będe przechodzić obok, czy ktoś mnie nie zaczepi kiedy wracam nocą. Tak bardzo nie cierpie tego miejsca... jest mi tu źle, nie czuję się bezpiecznie, czuje,że nikt mnie nie lubi,ale akurat to mnie nie martwi, poprostu wolałabym wreszcie się przeprowadzić w jakieś spokojne miejsce, zamieszkać wśród nowych, normalnych ludzi i mieć z nimi zwyczajne relacje, a może nawet móc liczyć na sąsiedzką pomoc.
Jednak jakby nie patrzeć miejsce, w którym mieszkamy ma wielki wpływ na to kim jesteśmy i jak się czujemy. I co by nie mówić podwórko wychowuje, szkoda,że tak źle. Ciesze się, że jakoś mimo wszystko mama mi wbiła do głowy co jest dobre i co złe, mimo,że zadawałam się z tym ludźmi to nie zostałam jedną z nich, w pewnym momencie zorientowałam się,że do nich nie pasuje i że nie chcę stać się taka jak oni. Tylko czemu oni nie potrafią tego zaakceptować i odczepić się? Dajcie mi spokój!

perfekcyjnie źle.

Dlaczego nic nie jest w stanie mnie zmotywować do wprowadzenia zmian w moim życiu? Ile razy jeszcze będe postanawiać,że zaczynam wszystko od nowa? Ile razy będe planować nowe życie? Ile razy znów mi nie wyjdzie? Nie umiem, poprostu nie umiem...nie potrafie wziąć się za siebie! Mam słomiany zapał. Zawsze wyznaczam sobie jakiś ambitny cel, a nawet wiem jak go osiągnąć, i nigdy nie wychodzi... Ciężko mi zliczyć ile razy już próbowałam coś zmienić, miałam zacząć wszystko od nowa gdy szłam do liceum, stać się lepszą osobą, później zaczynając związek z M. miałam nie zawodzić swoich przyjaciół, później znów kryzys w związku, miałam myśleć tylko o sobie... i wreszcie nowe życie bez niego, a później z V. i znów bez V. i znów i znów i znów.. i tak w kółko. czy naprawde musi tak być? Ach i jeszcze pójście na studia przecież! Toż to również miał być nowy etap, no i co? gówno. Dokładnie tak. A teraz mamy wiosne, piękną taką, a ja co? Zero chęci do życia, a wręcz myśli samobójcze czasem. ano mam takie, mam i już świruje przez to wszystko bo NIE WIEM co mam robić! I wiesz co? Wszystko przez ciebie MĘŻCZYZNO...

piątek, 15 kwietnia 2011

....

Jeszcze wracając do moich urodzin to spędziłam je w towarzystwie mojej siostry, jej chłopaka i Ł. a później też ich dwóch kolegów, ale tylko chwilowo. I w tym wszystkim jest dwóch facetów, którym się podobam. To za dużo jak na jeden wieczór! Chodzi mi tu głównie o Ł. Pamiętam jak się poznaliśmy w klubie, kiedy jeszcze byłam z M. spodobał mi się nie wiem czemu, wydawało mi się,że jest jak V. taki w jego stylu. I od tamtej pory nie ukrywa,że chce się ze mną umówić. Najlepsze jest w tym to,że on ma dziewczyne (a przynajmniej jeszcze jakiś czas temu miał)! No i niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego faceci tak się zachowują? Przecież chłopie jeśli zamierzasz mnie podrywać na boku to wiedz,że ja nigdy nie będe traktować cie poważnie (zakładając,że ty wogóle jesteś w stanie potraktować mnie poważnie!) ze względu na twoje zachowanie typowego samca. A ja nie chce typowego samca tylko mężczyzny! Więc odwal się ode mnie. Boże, może to wszystko się na mnie odbija przez to co zrobiłam z M.? Przecież też byłam w związku kiedy poznałam V... ale to było co innego... nie chciałam działać na dwa fronty tylko nie potrafiłam poradzić sobie z sytuacją.
A teraz za kare mnie atakuje ten człowiek, na dodatek jakoś mnie irytuje, jest dziwny, nie umiem się z nim dogadać. Rano odwoził mnie do domu i później na uczelnie i oczekiwał,że będe prowadzić z nim jakąś konkretną rozmowe,  a ja jak zawsze na kacu i dodatkowo jadąc samochodem z kimś kogo dobrze nie znam, najnormalniej w świecie nie mam ochoty i siły na rozmowe, poważnie, nie potrafie zebrać myśli więc tylko patrze na drogę i odcinam się. V. nie miał problemu z moją małomównością o poranku...










8 kwietnia

Ja mam 20 LAT ty masz 20 LAT przed nami siódme niebo.
Oczywiście,że ja mam. Tak, to już, dziś, kończe 20 lat..i jest mi w związku z tym strasznie smutno. Czuje się stara. Może to się wydawać śmieszne,ale mam wrażenie, że już tyle czasu spędziłam na tym świecie, a nic nie osiągnęłam, wciąż nie znam samej siebie, nie wiem czego chcę, a tu kolejny rok za mną i teraz to już leci coraz szybciej. Odkąd skończyłam te cholerne 18ście czas normalnie pędzi, i wcale nie zwraca na mnie uwagi, a ja właśnie chciałabym trochę zwolnić. Właśnie teraz potrzebuje go więcej, musze przemyśleć wiele rzeczy i kiedy ja mam to robić? Kiedy się nie obejrze mija miesiąc za miesiącem, a ja wciąż w tym samym punkcie, a nawet gorzej, czasami się wręcz wkopuje w jeszcze większe bagno.

Co do dnia moich urodzin był świetny, oczywiście gdyby nie ta okropna pogoda i brak osoby, na której obecność miałam wielką nadzieję, a nawet dwóch..tak..przecież AJ też mi obiecała. Wyszło jak zwykle. Koncert Bonobo był niesamowity! Dawno nie byłam tak podekscytowana i tak dobrze się nie bawiłam na koncercie. Zastanawiało mnie dlaczego ludzie wydają kupe kasy na bilety dla VIPów i nie potrafią się bawić tylko udają,że sa tacy opanowani i kulturalni i nie będą skakać jak ci spod sceny. WTF? Przecież o to chodzi! Gdybym miała przez cały koncert siedzieć na krześle to przecież bym zwariowała..
V. oczywiście nawet nie złożyłby mi życzeń gdybym się nie próbowała dowiedzieć czy przyszedł na koncert. Troche mnie to zabolało, ale w zasadzie czego miałam się spodziewać? Tyle,że jeśli składanie życzeń na fb swoim znajomym jest dla niego ok, to czemu wysłanie czegoś takiego do mnie jest problemem? On robi z igły widły! Ciągle próbuje mi wmówić,że cierpie przez niego i dlatego unika kontaktu. Słabo przemyślane kłamstwo mój drogi! W takie głupoty to nawet w filmach się nie bawią, jeśli facet nie chce utrzymywać kontaktu z dziewczyną, z którą spał kilka razy to nie wymyśla takich słabych historyjek,że nie może się z nią widywać bo ona nadal by go pociągała i w związku z tym przez niego cierpiała (swoją drogą to właśnie pisząc mi takie rzeczy, że o mnie myśli i wspomina te noce, już pomijając czy wogóle są prawdziwe i szczere... dobija mnie jeszcze bardziej! i chcąc nie chcąc robi mi nadzieje) tylko zwyczajnie olewa. A on próbuje chyba siebie rozgrzeszyć i wypisuje jakieś durne smsy, w które ja i tak nie wierze...ale mimo to, mimo,że baaardzo nie chciałabym robić sobie nadzieji i nie brać do siebie jego kłamstw to jednak sama rozdrapuje sobie rany.


czwartek, 14 kwietnia 2011

7 kwietnia

Fałszywość niektórych osobników mnie wciąż zadziwia, szczególnie tych z którymi muszę pracować. Dlaczego przyszli na moje urodziny, których wcale nie chciałam organizować? Nie chciałam spędzać ich tymbardziej w ich towarzystwie? Po co to wszystko? Po co udawać,że się lubimy jeśli nigdy tak nie było? Robić nadąsane miny i narzekać na wszystko wokół? Czy to kiedykolwiek komuś pomogło? Ludzie, którzy w kółko jedynie narzekają szczerze działają mi mocno na nerwy! Nie potrafią nawet być mili dla osoby, który obchodzi urodziny (akurat tu nie chodzi o mnie) więc po cholere przyszli? Wolałabym żeby na mojej imprezie były 3 szczere osoby, z którymi się naprawdę lubię niż 10 takich fałszywych.
Och tak, fałszywy, to jest słowo klucz, gdybym miała napisać charakterystyke tych dwojga, których mam na myśli to występowałoby ono w każdym zdaniu!
Wariuje z nimi, im wolno wszystko, a przede wszystkim oni się z nikim nie liczą bo przecież rodzina i itd. Sama nawet nie wiem co jest z nimi konkretnie nie tak! Nie umiem tego opisać.. wieczne docinki, jakieś aluzje, sarkazm, krzywe spojrzenia...to wszystko psuje atmosfere i wszyscy wokół mają ich dość. Trzeba będzie postawić i zrobić małą rewolucje w tym kinie bo inaczej nic się nie zmieni.
To brzmi jakby nie wiadomo o co chodziło, ale chyba trzeba walczyć o swoje w każdej sytuacji prawda?



Na kolejne urodziny chce dostać takie buty! ^^

2 kwietnia

Imprezowanie w rocznicę śmierci Papieża? Mogę jakoś się rozgrzeszyć? To były urodziny dobrej koleżanki. Ale nie skończyły się tak dobrze. Jej chłopak pocałował mnie prosto w usta, na jej oczach. Spaliłam się ze wstydu, ale na szczęście N. uznała, że to był żart. Tyle,że ja wiem jaki jest jej chłopaka, i że zanim sie "zakochał" w niej próbował też przystawiać się do mnie, i na każdej naszej wspólnej imprezie jest dla mnie zbyt miły i zbyt blisko mnie siedzi/tańczy itd. Nie chce wyolbrzymiać, ale to widać. Zastanawiam się dlaczego mężczyźni wciąż szukają wrażeń? Będąc z taką wspaniałą dziewczyną wcale nie krępują się flirtować z jej przyjaciółkami. Dlaczego nie mogą wytrzymać z tą jedną? Rozglądają się za innymi, czasami nie potrafią wręcz powstrzymać swojego pożądania i kończy się takimi niekontrolowanymi buziakami.
A ja jak zwykle poległam, poddałam sie, a już było tak dobrze, wytrzymałam całą noc, ale wróciłam do domu, zostałam sama i wysłałam tego głupiego smsa.