piątek, 15 kwietnia 2011

....

Jeszcze wracając do moich urodzin to spędziłam je w towarzystwie mojej siostry, jej chłopaka i Ł. a później też ich dwóch kolegów, ale tylko chwilowo. I w tym wszystkim jest dwóch facetów, którym się podobam. To za dużo jak na jeden wieczór! Chodzi mi tu głównie o Ł. Pamiętam jak się poznaliśmy w klubie, kiedy jeszcze byłam z M. spodobał mi się nie wiem czemu, wydawało mi się,że jest jak V. taki w jego stylu. I od tamtej pory nie ukrywa,że chce się ze mną umówić. Najlepsze jest w tym to,że on ma dziewczyne (a przynajmniej jeszcze jakiś czas temu miał)! No i niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego faceci tak się zachowują? Przecież chłopie jeśli zamierzasz mnie podrywać na boku to wiedz,że ja nigdy nie będe traktować cie poważnie (zakładając,że ty wogóle jesteś w stanie potraktować mnie poważnie!) ze względu na twoje zachowanie typowego samca. A ja nie chce typowego samca tylko mężczyzny! Więc odwal się ode mnie. Boże, może to wszystko się na mnie odbija przez to co zrobiłam z M.? Przecież też byłam w związku kiedy poznałam V... ale to było co innego... nie chciałam działać na dwa fronty tylko nie potrafiłam poradzić sobie z sytuacją.
A teraz za kare mnie atakuje ten człowiek, na dodatek jakoś mnie irytuje, jest dziwny, nie umiem się z nim dogadać. Rano odwoził mnie do domu i później na uczelnie i oczekiwał,że będe prowadzić z nim jakąś konkretną rozmowe,  a ja jak zawsze na kacu i dodatkowo jadąc samochodem z kimś kogo dobrze nie znam, najnormalniej w świecie nie mam ochoty i siły na rozmowe, poważnie, nie potrafie zebrać myśli więc tylko patrze na drogę i odcinam się. V. nie miał problemu z moją małomównością o poranku...










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz