wtorek, 17 maja 2011

to wszystko marność.

Ostatnio moje życie wygląda następująco:
kawa, papieros,papieros, kawa, gorący kubek, praca, papieros, papieros, spotkanie, internet, kawa,internet,papieros, praca, internet... mniej więcej..
Zaczyna mnie to dobijać! Nic nie robię, stoję w miejscu.. nie ruszam do przodu, a wręcz się cofam. Codziennie postanawiam sobie, że się za siebie zabiore i nigdy nie wychodzi. Przekładam, przekładam, przekładam to i tamto bo jeszcze dużo czasu, bo dopiero 17, bo jeszcze 2 tygodnie do kolejnego zjazdu... bo jeszcze tysiąc innych powodów! Cholera no jak tak można! Mam jakąś ostrą depresje. Nie robiłabym nic innego jak tylko leżała w komputerem i oglądała seriale i filmy w internecie. Nałogowo słucham muzyki, nie moge się oderwać, śpie z ipodem, muzyka mi dodaje troche energii,ale z drugiej strony czuje się jakbym żyła w jakimś innym świecie. Nie dociera do mnie wiele rzeczy, nie kontaktuje, nie moge się poprawnie wysłowić, plącze się, jąkam, nie mam siły rozmawiać z kimkolwiek..
Jestem przygnębiona, nie chce mi się wstawać z łóżka, nie chce mi się wieczorem kłaść spać...nie jem, a w każdym bądź razie nie to co powinnam, mam kompletnie zaburzoną pracę organizmu...
Nie pomaga planowanie, nic mnie nie motywuje.. czuje się bezsilna, bezradna.. pod każdym względem.
Codziennie mówię sobie 'koniec z tym!' a jednak wciąż nie potrafie się pozbierać..
analizuje ostatnie miesiące i widzę, że popadłam w tą depresje po rozstaniu z M. później na chwile poczułam się szczęśliwa dzięki V. ale on mnie jeszcze bardziej dobił i oto jestem dzisiaj w tym samym punkcie co prawie rok temu... Zero radości z życia,zero planów, marzeń, pomysłów jak naprawić swoje błędy, zero ambicji, zero miłości i prawdziwej przyjaźni...
Nie mam koncepcji jak sobie to wszystko poukładać... co chwila jakiś pomysł przychodzi mi do głowy, ale jak go lepiej przemyśle to okazuje się, że jest do niczego. Nie wiem od czego zacząć... wszystko mnie denerwuje i najchętniej pozabijałabym wszystkich i została sama na tym świecie!





2 komentarze:

  1. odpoczynku życzę ;)
    ostatnio też tak mam, przychodzę nie na te zajęcia, gubię klucze, jak wracam do domu, już nic mi się nie chce i ciągle bym spała. za dużo na głowie. i codziennie postanawiam, że od jutra biorę się do roboty.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie, niby odpoczywam często, lenie się całe dnie, a jednak wcale nie odpoczywam... najchętniej bym uciekła od tego wszystkiego tylko nie mam jak...

    OdpowiedzUsuń