wtorek, 18 stycznia 2011

.

15 grudnia 2010

Moje szczęście mnie dobija. Odkąd zostałam 'singielką' przypomniało sobie o mnie mnóstwo starych kolegów, a także pojawili się nowi. Nie nadążam! Z większością nie widziałam się przynajmniej rok czasu, a oni piszą nic sobie z tego nie robiąc, proponują spotkania i do tego nie ukrywają swoich prawdziwych intencji. Ja rozumiem,że mogę się komuś podobać,ale jeśli kolega mi pisze żebym przyszła go wyleczyć i wzięła z nim kąpiel to naprawde ręce się załamują. Strasznie mnie irytuje takie zachowanie. Zero klasy i kultury. Nawet Ci bardziej przystojni koledzy okazują się puści niczym moje konto tydzień po wypłacie  -_- żenada. Jeśli kiedyś ich lubiłam to nie znaczy,że nadal tak jest. Ludzie strasznie się zmieniają, a ja w szczególności,zmieniłam się strasznie,już nie podoba mi się to co przed związkiem z M. Nie wiem jak mogłam się z pewnymi osobami zadawać, to wszystko idioci! Możemy iść na kawe, na pizze czy co tam sobie nie wymyślą,ale tylko jako zwykli znajomi. Z resztą ja nie mam dla nich czasu, nie kręcą mnie, nie ciągnie mnie do nich, nawet jeśli są przystojni. Ciagnie mnie do kogoś zupełnie od nich innego...ale to już chyba nieaktualne.

x.o.x.o

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz