środa, 6 lipca 2011

Łódź

1 lipca wybrałyśmy się z Kropką do Łodzi w celu złożenia na Politechnike dokumentów. Oczywiście to nie ja się tam wybieram. Wyjechałyśmy z samego rana spodziewając się korków i utrudnień na drodze jednak wszytko poszło gładko, droga prosta jak drut, dojechałyśmy w dwie godziny, a gdyby nie to,że zgubiłyśmy się w Sochaczewie byłybyśmy tam jeszcze wcześniej. Łódź była dla nas zbyt skomplikowana, błądziłyśmy i błądziłyśmy aż wreszcie jakimś trafem udało nam się znaleźć Manufakture. Co za świetne miejsce! Naprawdę mi się tam podobało i myśle,że więcej byśmy zwiedziły gdyby nie masakryczna pogoda. Lało cały dzień więc ograniczyłyśmy się do wywołania zdjeć, zjedzenia śniadania i złożenia dokumentów. Swoją drogą Politechnika Łódźka ma skomplikowany system rekrutacji. Musiałyśmy jeździć w tą i z powrotem żeby wreszcie trafić w odpowiednie miejsce. Byłyśmy już mega sfrustrowane. Nie wiem czy to tylko moje mylne wrażenie,ale ciężko jest się po Łodzi poruszać, a jeszcze warszawska rejestracja to utrudnia bo wszyscy trąbią na wolno jadący samochód,który nie zna miasta i nie wie, w którą ulice skręcić. Nawet z mapą było ciężko trafić. Ciekawa jestem czy Kropka się tam dostanie i przeprowadzi. Z jednej strony byłoby fajnie bo mogłabym jeździć do niej na weekendy i poznac troche to miasteczko,ale z drugiej oznacza to,że nasz kontakt będzie jeszcze bardziej ograniczony. W sumie chciałabym żeby tam pomieszkała jakiś czas to przynajmniej miałabym nocleg na listopadowy koncert Sade ;D oops, ależ jestem okrutna i samolubna!
W drodze powrotnej spotkałyśmy pana Mellera na stacji benzynowej, ja nie mogłam wytrzymać żeby sie nie śmiać, a później się dowiedziałam,że Kaśka go nawet nie poznała! Całą droge nagrywałyśmy filmiki i robiłyśmy zdjecia,ale chyba nic tutaj nie umieszcze. Musze się zaopatrzyć w lepszą kamere i aparat na takie wycieczki. Ale było fajnie, chce więcej takich wycieczek. ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz